Daleko między szafirowymi wodami Morza Karaibskiego i owianą ponurą legendą bermudzkiego trójkąta Zatoką Meksykańską, jak piękna muszla na południowych plażach, pojawia się przed oczami podróżnika Kuba....
Od dawna marzyłam o tym, aby ją zobaczyć! Może już wtedy gdy czytałam "Starego Człowieka i Morze" i wyobrażałam sobie starego pisarza siedzącego nad szklaneczką Mohito w małej knajpce w sercu Hawany? A może wtedy gdy wyobraźnię rozpalała ponura groźba III wojny światowej po inwazji w Zatoce Świń, a może dopiero wtedy gdy na parkietach zrobiły się modne salsa i mambo. W koncu spełniłam spełniłam swoje marzenie! Po drodze "zahaczyłam" o Meksyk, ale wierzcie mi albo i nie, ale to Kuba oczarowała mnie absolutnie!! Wspaniali, życzliwi i uśmiechnięci ludzie, żyjący za kilka dolarów miesięcznie, ale cieszący się życiem w sposób absolutnie zachłanny. Wystarczy kawałek murku nad brzegiem morza, ławeczka w parku, mała knajpka w zaułku, a natychmiast słychać dźwięki muzyki, rum leje się do szklanek, a biodra same ruszają w zwariowany rytm salsy. Na ulicach absolutna orgia kolorów! Dookoła zwariowane bilbordy - na jednych Busch jako wampir z ociekającymi krwią ustami, na innych Che Gewara - ich bożyszcze i największy bohater wszechczasów. W sklepach dostępnych dla Kubańczyków absolutne nic!!Od razu widziałam nasze - z czasów stanu wojennego! A obok w hotelu do którego wstęp dla rodowitych mieszkańców tej pięknej ziemi zakazany, drinki po 8 pesos wymienialnych, czyli mniej więcej 8 euro - bo dolary są tam absolutnie niechętnie widziane. Za to w sklepie z cygarami i rumem - istne Eldorado! Oczywiście dla turystów - najtańsze cygaro - po 4 euro. Na bazarach za to kwitnie czarny handel! I wszyscy jakoś żyją! Ba, niektórzy naprawdę kochają swego Wodza i nie wyobrażają sobie chwili jego odejścia. Hawana jest jednym z najwspanialszych miast świata. Tak, tak!!Ta biedna, socjalistyczna Hawana, to prawdziwa kolonialna perełka, wzbudzająca niekłamany zachwyt.
Nie mniejszy wzbudza Trinidad z malowniczymi wąskimi uliczkami, oślepiający czerwonymi dachówkami.Absolutne przyrodnicze cudo to Dolina Vinales z pięknymi, tajemniczymi wapiennymi skałami porośniętymi dżunglą omalże.
Zatoka Świń ze stojącymi na plaży bunkrami przypomina o żałosnej porażce pewnych siebie Amerykanów, a nieprawdopodobnie szafirowy kolor morza i biały jak śnieg piasek wręcz oślepia.Palmy chylą się ku morzu i zachęcają do chwili odpoczynku od skwaru lejącego się z nieba. Czasami tylko spadający kokos może tę sielankę nieco zakłócić!
No i przeskok na północ. Do największego kurortu, pełnego blichtru i krzykliwych turystów z całego świata, gdzie najmniej Kuby na Kubie spotkać możesz.Tam już tylko super komfortowy hotel, piękna plaża, dźwięki salsy dobiegające z baru i żal, że prawdziwa Kuba już jest daleko, już powoli odpływa... Zwiedziłam już kawał świata i widziałam niejedno, Kuba zostanie dla mnie romantycznym wspomnieniem, kojarzonym z zapachem cygar, wspaniałym Cuba Libre - czyli rumem z coca-colą i lodem, a przede wszystkim ze wspaniałą przyrodą, w wielu miejscach jeszcze nie skażoną i z cudownymi ludźmi, od których wszyscy uczyć się możemy radości życia.
Zatem ciągle w głowie kołacze mi myśl, żeby tam wrócić, posiedzieć w Havanie, pospacerować po Malecon, wreszcie potańczyć salsę do białego rana, pojechać na wschód... i wrócę tam na pewno :)